Wyśnione opowiadanie
Przyśniło mi się w noc, sierpem księżyca ciętą, opowiadanie o kwitnącej tarninie. Tytuł brzemienny lotem jaskółczym, o świcie zapamiętałem. Przerażony wybudziłem się i zapisałem, by brzask słońca mi go bezpowrotnie nie wypalił.
„Prawda o twoim istnieniu” na skrawku papieru wykaligrafowałem. „Prawda o twoim istnieniu” jest jak kwitnąca tarnina, wiosną wybucha nieskalaną bielą, po czym kwiecie szybko się brudzi, nalotem brązowym się pokrywa, jakby w bieszczadzkiej glinie się unurzała, a na koniec czernieje. I tak jak szybko kwiecie się pojawiło, tak szybko opada. Po śmierci znowu jest śnieżnobiała. Tysiące delikatnych płatków jaśnieje puchem dziewiczego całunu i oto cały mój sen wyśniony i spisany. Prawda o moim istnieniu, które jest jak kwitnąca tarnina.
R